Niezwykły bohater skandynawskich wypraw

Sławek Miechowicz, pilot, doktor habilitowany inżynier, profesor Politechniki Rzeszowskiej, wynalazca, ojciec trzech córek, niezwykły podróżnik.

 

Podróżując, czuje się sprawny, wolny i potrzebny. Za kierownicą zmienia się w innego człowieka, ma w oku błysk i żądzę przygód. Od czternastu lat walczy z barierami i osiąga coraz więcej.

W 2001r. w wyniku wypadku lotniczego złamał kręgosłup, z niedowładem czterokończynowym porusza się na wózku. Od momentu kiedy przystosował samochód żyje innym życiem, uwielbia zwiedzać Polskę i świat z okna samochodu. Do wózka wciąż ma dystans, twierdzi, że kiedyś przesiądzie się na lepszy, własnej konstrukcji.

Kiedy w 2010 kupił przyczepę od razu ją przetestował, ruszając z rodziną w rejs na Bornholm. Rok później z przyjaciółmi odbył w konwoju na dwie przyczepy wyprawę życia – podróż na Nordkapp. Przylądek Północny wymarzył dużo wcześniej. W wysokich temperaturach źle funkcjonuje jego wewnętrzny termostat, dlatego latem lepiej czuje się w krainach chłodu. Skandynawia jest wymarzonym miejscem do podróżowania z przyczepą, bo prawo naturalne pozwala obozować niemal wszędzie. Nie istnieje konieczność szukania campingu, można stanąć tam, gdzie zastaje nas noc.

Podróż na Nordkapp i z powrotem zajęła miesiąc. Przyczepy wypakowane jedzeniem ruszyły trasą przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, na podbój krain ludzi lodu. Powrót przez Norwegię, Szwecję, Danię i Niemcy zatoczył okrąg na mapie Europy.

Niezwykłe przeżycie, czyli dotknięcie przez słońce horyzontu i jego powrotna podróż po nieboskłonie, doświadczone na Nordkappie pozostaje w pamięci na długo. Przejazdy długimi tunelami poprowadzonymi morskim dnem, białe noce w wiosce Świętego Mikołaja i setki naliczonych po drodze reniferów,  spanie z widokiem na Alpy Lyngen czy ścianę Trolli – to tylko niektóre z doświadczeń, które stały się udziałem Sławka.

W 2014 pojechał z przyczepą do deszczowego Bergen. Żona Ania i córki perfekcyjnie opanowały obsługę przyczepy i nie obawiają się awarii, bo Sławek należy do osób, które w każdej sytuacji błyskawicznie znajdują rozwiązanie.

W tym roku postanowili w prawie tym samym składzie, z jakim byli na Nordkappie, objechać Bałtyk.

Różnorodność wybrzeży Morza Bałtyckiego ich zdumiała. Przyzwyczajeni do piaszczystych plaż polskiego wybrzeża nie spodziewali się, że zobaczą taką różnorodność: wielkie rozrzucone na plażach głazy, raukary, wysokie skaliste urwiska, a także sielskie, niczym śródziemnomorskie, krajobrazy wybrzeży wietrznej Olandii.

W tak dalekich podróżach zdarzają się awarie. Na sytuacje bez wyjścia Sławek ma zawsze pomysłowe rozwiązania. Przykładowo do odkręcenia zapieczonych śrub w kole przyczepy potrafi wykorzystać „wiedzę”, czyli podrzuca pomysł podłożenia stosu książek jako podparcie pod klucz . Dzięki tej pomysłowości wyprawy są kontynuowane i doprowadzane do końca.

W trasie Sławek ma wytrzymałość tura, kiedy wszyscy zmęczeni wypatrują już dogodnego miejsca na nocleg, on wciąż ma siły by jechać, jechać, jechać.

Bałtyk objechał w trzy tygodnie. Teraz obmyśla już kolejne trasy. Zanim nas na nie zabierze, będzie taplał się w błotach Podkarpacia i podsyłał nam filmy z off roadu. O szczegółach podróży Sławka opowiemy jeszcze na blogu. Będziemy też przedstawiać jego wynalazki, nowe pomysły i przedsięwzięcia dające nadzieję na wygodniejsze życie, jaką Sławek niesie wszystkim, którzy mierzą się z barierami.

ifk

Skandynawska głusza

Nordkapp już blisko…

 

Z żoną na Przylądku Północnym. 2011r.

 

Okolice przylądka Kolka 2015r.

 

Olandia

 

Raukary

 

Sławek na bezdrożach Podkarpacia

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial