Flying Wings – Mistrz Polski w rugby na wózkach

Uczestniczyliśmy w treningu rzeszowskich rugbystów na wózkach, drużyny Flying Wings. Dynamika treningu, szybkość i zwrotność wózków nas zdumiały. Ogrom wysiłku jaki sportowcy wkładają w zajęcia na boisku, ich zapał i zdeterminowanie to pokaz prawdziwych herosów. Obiektyw aparatu fotograficznego z trudem nadążał za zawodnikami. Również Staff drużyny miał podczas treningu ręce pełne roboty. Był to dla nas pokaz doskonałej współpracy i zgrania. Treningi odbywają się cztery godziny tygodniowo na sali gimnastycznej w Zespole Szkół nr 4 w Rzeszowie.

Przed treningiem rozmawialiśmy z zawodnikami oraz trenerem Flyingwings’ów: Krzysztofem Hamerligiem – od sześciu lat w Flying Wings, zawodnik Flying Wings II; Krzysztofem Kapustą – kapitan drużyny, zawodnik kadry narodowej oraz trenerem, założycielem Flying Wings – Arturem Sochackim.

Krzysztof Hamerling opowiedział nam o częściach stałych treningu. Trening podzielony jest na trzy części: najpierw jest intensywna rozgrzewka, potem ćwiczenie stałych elementów gry, jest to część  techniczna trenująca zagrywki i podania, a na koniec zawodnicy rozgrywają mecz. Zapytany o reakcje drużyny na przegrane mecze, wyjaśnia, że przegrany mecz nie jest miłą rzeczą, ale sprzyja analizie błędów oraz intensyfikuje pracę nad tym co w drużynie jest do poprawienia, jest zdania, że porażka raczej motywuje zespół.

 

Trener podczas treningu uwagi przekazuje z wysokości zawodników, wsiadając na wózek jednego z podopiecznych

 

W 2013 roku została utworzona druga drużyna FW II, aby wszyscy zawodnicy mogli brać udział w rozgrywkach ligowych. – Pierwszy skład to silniejsi zawodnicy, bardziej doświadczeni – mówi Hamerling. – Flying Wings II, miała już możliwość wejść do pierwszej ligi,(pokonaliśmy większość  drużyn), ale ponieważ chcemy nabrać doświadczenia,  na razie pozostajemy w II lidze. Poziom pierwszej ligi jest bardzo wysoki. Trenujemy razem z Wings I, więc mamy się od kogo uczyć. Pierwszy skład to bardzo doświadczona drużyna, ona zdobywa dla nas kolejne mistrzostwa. Wspólne treningi to dobra okazja do naśladowania.

Wszyscy nasi zawodnicy są z okolic Rzeszowa, m.in. Przemyśl, Jarosław,  Tarnobrzeg, więc musimy brać pod uwagę dojazdy, które finansujemy sobie sami. Trening odbywa się raz w tygodniu, zawsze we czwartki, dwa, trzy razy w roku weekendowe zgrupowania, wytężona praca od rana do wieczora z przerwami na posiłek.

Pytany o aspekty techniczne Krzysztof Hamerling opowiada nam  o specjalnych wózkach, ofensywnych dla atakujących, które są krótsze  i defensywnych, które służą do obrony i charakteryzują się tym, że mają wystający zderzak. Jest to drogi sprzęt, taki wózek to rząd 15 -30 tys. złotych. Ponieważ jest to sport kontaktowy, więc  wózki szybko się zużywają. Takie części jak opony i dętki wymieniane są bardzo często, ale zdarza się też, że pękają ramy. Mamy Staff, który pomaga drużynie od strony technicznej, za co bardzo im dziękujemy, bo są niezastąpieni.

 

Krzysztof Hammerling i Krzysztof Kapusta podczas treningu

 

Kolejnym naszym rozmówcą jest Krzysztof Kapusta  –  kapitan drużyny, który gra w niej od samego początku, jest również graczem  reprezentacji Polski (sześciu zawodników drużyny ma powołanie do reprezentacji).

Kapitan zapytany o system klasyfikacji medycznej obowiązujący na boisku tłumaczy, że najpierw specjalni kwalifikatorzy przyznają punkty. Zawodnik może mieć od 0.5 pkt (jest to najsłabszy broniący) do 3.5. pkt, gdyż 4 pkt to już dyskwalifikacja, ponieważ wówczas za silne są dłonie. Gra na boisku czterech zawodników, suma ich punktów nie może przekroczyć 8. Rugby na wózkach zostało stworzone dla tetraplegików, czyli osób z porażeniem czterokończynowym, mających uszkodzenie kręgosłupa w górnym odcinku, dopiero potem zostały dopuszczone inne niepełnosprawności.

O ostatnim turnieju, w którym zdobyli mistrzostwo Polski, kapitan drużyny opowiada, zdradzając tajniki najcięższego meczu, jaki rozegrali ze swoim największym rywalem, czyli  Balianem Poznań. – Finałowy mecz był bardzo zacięty, gra toczyła się punkt za punkt. Gra się cztery kwarty po osiem minut, mecz rozstrzygnął się praktycznie w ostatniej kwarcie, czyli w ostatnich ośmiu minutach, ale nasze doświadczenie i przygotowanie dało efekt.

Zapytany o starty kwalifikujące do paraolimpiady, tłumaczy nam, że do paraolimpiady w Londynie kwalifikował turniej w Szwajcarii. – Trzy pierwsze miejsca jechały, my zajęliśmy wtedy czwarte, więc byliśmy o włos.

 

Zacięta walka na boisku pokazuje, co pozostało z piłki

 

Krzysztof Kapusta z żalem przyznaje, że w Polsce sport osób niepełnosprawnych jest wciąż niestety tak słabo postrzegany, że nie ma szans, aby był traktowany zawodowo, wciąż jest wyłącznie hobbistyczny. -Nawet za zwrot za paliwo dla reprezentacji dorzucamy ze swoich funduszy.

Pytamy też o pozyskiwanie zawodników do drużyny. Krzysztof Kapusta mówi, że nie zamykają się na nowych zawodników, tak naprawdę każdy może przyjść na trening i dołączyć do drużyny. Dba o to też FAR, czyli Fundacja Aktywnej Rehabilitacji, która wspiera rugby na wózkach. – Często, gdy w szpitalu znajduje się osoba z uszkodzonym kręgosłupem, dowiadujemy się tego od studentów. Dziś na przykład przywieźliśmy na trening chłopaka spod Wrocławia, który przyjechał zobaczyć jak to wygląda, chcemy żeby przyjrzał się jak chłopaki z drużyny radzą sobie na parkiecie, może zechce bliżej swojego miejsca zamieszkania poszukać drużyny.

Do składu Reprezentacji Polski na Mistrzostwa Europy Dywizji A w Koblenz oprócz kapitana Krzysztofa Kapusty zostali powołani z drużyny: Leszek Łachmanowicz i Paweł Szostak.

 

Trner Artur Sochacki (po prawej) podczas dyskusji z Wojtkiem Kasperkiem (Staff drużyny).  Przygotowania do treningu

 

Trener Artur Sochacki, inicjator założenia drużyny, nauczyciel akademicki, fizjoterapeuta, ponadto doświadczony instruktor aktywnej rehabilitacji podkreśla, że rugby na wózkach w Polsce istnieje od 20, a Flying Wings liczy sobie 15 lat. Zapytany o początki drużyny, opowiada: – Jako student AWF-u byłem na obozie Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, jeden z zawodników rugby zaprosił mnie na turniej do Katowic. Wróciłem do Rzeszowa i mając praktyki zobaczyłem jak wielu ludzi ma uraz kręgosłupa po skoku na główkę do wody. To był właśnie ten doping, żeby zacząć zbierać skład.

Zaczęliśmy grać w składach innych drużyn, gdy doszło do tego, że graliśmy gościnnie w drużynie z Łodzi, a na boisku na turnieju więcej zawodników było z Rzeszowa niż z Łodzi założyliśmy drużynę, to było w 2003 roku, a potem okazało się że jest tylu zawodników, że można powołać drugą drużynę.

Flying Wings  są obecnie piąty raz Mistrzami Polski, kilka razy zdobyli Puchar Polski oraz tytuł najlepszej drużyny w Polsce, wielu zawodników drużyny zdobywało tytuły najlepszego zawodnika w Polsce, a jednak mimo osiągnięć wciąż, jak większość drużyn, borykają się z problemami finansowymi. – Nawet założenie klubu (w 2015r zostało powołane Rzeszowskie Stowarzyszenie Rugby na Wózkach FLYING WINGS.) bardzo dużo nie zmieniło. – O jeden procent podatku możemy ubiegać się dopiero, gdy będziemy organizacją pożytku publicznego, a nią możemy być dopiero po dwóch latach działalności – mówi trener.

Prezydent dał nam możliwość by jak najbardziej obniżyć opłaty za wynajem sali, możemy zostawiać tu wózki. Nie mamy jednego konkretnego sponsora. Firma Mariot pożycza nam busa na wyjazdy, więc jest to duże ułatwienie. Wynajmowanie obciążałoby bardzo nasz budżet. Pieniądze od miasta wiążą się z pisaniem projektów, a nasza drużyna nie ma zawodników z Rzeszowa. Brakuje nam osoby, która pisałaby projekty, zajęła się księgowością. Wszystko jako prezes  robię sam. Nie chcę, żeby zawodnicy musieli jeszcze dokładać, dlatego na przykład za salę płacę z własnej pensji,  żeby dodatkowo nie obciążać stowarzyszenia, na koncie mamy przecież tylko składki członkowskie – tłumaczy trener.

 

Zdjęcia w pełni nie oddają dynamiki potyczek oraz hałasu, jaki tworzą wózki podczas kontaktu, który podczas treningu ma miejsce nieustannie

 

3 czerwca Flying Wings wzięli udział w 14. Ogólnopolskich Dniach Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” na krakowskim rynku, organizowanych przez Fundację Anny Dymnej. Ich pokazać można obejrzeć tutaj : https://www.facebook.com/197630147110347/videos/727165437490146/

Na stronie drużyny czytamy „Latające Skrzydła” są doskonałym dowodem a wręcz odzwierciedleniem całej  idei aktywnej rehabilitacji, dzięki której wiemy, widzimy i pokazujemy innym, ze sport jest najlepszym środkiem do przełamywania barier zarówno fizycznych, psychicznych jak i społecznych. Dla Flying Wings rugby to nie tylko sport, to siła, która ułatwia akceptację niepełnosprawności i życia z nią w pełni jak każdy z nas.

Trening Flying Wings’ów przekonał nas, że nie są to czcze słowa lecz znajdują potwierdzenie w codziennym życiu każdego ze sportowców mistrzowskiej drużyny. Zachęcamy wszystkich do kibicowania Latającym Skrzydłom, a zawodnikom i trenerowi dziękujemy za możliwość spotkania z drużyną.

Więcej zdjęć z treningu Flying Wings można obejrzeć w fotoreportażu – Trening rzeszowskiej Drużyny RnW Flying Wings.

Odpowiedź do artykułu “Flying Wings – Mistrz Polski w rugby na wózkach

  1. Koko

    paradoks, Mistrz Polski a nie ma sponsora. Brawo Panowie, to pokazuje, że jesteście zdolni i ciężko pracujecie na swój tytuł. Mam nadzieję, że w końcu ktoś konkretny się znajdzie i będziecie zdobywać inne medale, na skale światową!

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial